Pewnego dnia otrzymałam bryłę gliny od znajomego, którą zabrałam do domu. Przez czas jakiś leżała i nabierała mocy 😉 przed walentynkami ja wyciągnęłam i chciałam ulepić anioła ale nie takiego leżącego tylko stojącego. Dlatego troszkę poeksperymentowałam z buźką, dodałam szalik i nauszniki aby był to anioł zimowy i w efekcie końcowym powstał taki oto stwór:
Jak dla mnie to był kosmita nie anioł…hihihi…ale co tam to moje dzieło i czasami coś wyjdzie lepiej a czasami gorzej 😉 Praca trafiła do pracowni, wszystkim się podobała a skojarzenia były rożne ale najbardziej trafne było Ninki z krową…hihihi….
Poniżej zdjęcia po szkliwieniu i wypale, pierwsze szkliwienie nie wyszło zbyt dobrze więc trzeba było ratować, zrobiłam co mogłam 😉
Efekt końcowy może nie jest powalający ale zabawny na pewno 🙂
Pozdrawiam
Edyta